Czy internet jest przeciążony?

Na nasze szczęście internet jest systemem rozproszonym i nie da się go tak łatwo przeciążyć. Nie znaczy to, że obecna sytuacja nie wpływa na sieć jako taką. Czy istnieje sposób, aby zmierzyć obciążenie sieci? Oczywiście nie możemy zrobić tego globalnie, ale na nasze szczęście pewne firmy, albo punkty wymiany ruchu, udostępniają publicznie statystyki.

Punkty wymiany ruchu zwane IX (Internet eXchange) są to miejsca gdzie różni dostawcy internetu i dostawcy treści (tacy jak Google, Facebook, OVH itd.) łączą się ze sobą, aby sprawniej wymieniać ruch między sobą

Punkty wymiany ruchu

Na początek zobaczmy dwa największe punkty wymiany ruchu w Europie

Punkt wymiany ruchu w Amserdamie

Punkt wymiany ruchu we Frankfurcie

Punkt wymiany ruchu we Frankfurcie

TPIX w Polsce

TPIX w Polsce

Statystyki na żywo największej serwerowni w Europie – OVH

Jak widać ruch jest zwiększony od początku pandemii, ale nie są to skoki wyjątkowo drastyczne. Patrząc na tendencje taki sam ruch byłby za kilka miesięcy. Od początku pandemii do teraz jednak utrzymuje w miarę stały poziom. Główną rzeczą, która zauważa dostawca internetu to nie tyle dużo większy ruch co inne jego rozłożenie. Zazwyczaj jest tak, że rano łącza obciążają firmy, a wieczorem osoby prywatne. Obecnie ruch zmniejszył się na łączach firmowych i przeniósł się na osoby prywatne. Widać to na wykresie dziennym i przypomina typowy ruch jaki jest w weekend.

Jak wygląda sytuacja po stronie dostawców internetu?

Dostawcy internetu zakładają jakiś zapas łącza, jednak jest on ograniczony budżetem albo możliwościami technicznymi. Dodatkowo w przypadku łącz do domu zakładają, że nie wszyscy będą naraz wykorzystywać łącze w znacznym stopniu. Dzięki temu cena internetu domowego różni się od łącza biznesowego. To drugie jest dużo droższe, ale mamy gwarancję przepustowości. Z tego powodu nagły skok zapotrzebowania może zużyć cały zapas łącza lokalnego dostawcy lub jakiejś jego części. Ciężko to nazwać zapchaniem całego internetu, choć z pewnością nie jest to miłe dla nikogo i sąsiad oglądający w rana filmy na netflixie może sprawić, że nasza praca będzie bardzo trudna.

Jak to wygląda wydajność w przypadku sieci firmowej?

Pracownicy używają często VPNów, ale ruch ten stanowi mniejszość. Obecnie i tak sporo firm używa serwerów znajdujących się poza oddziałem firmy lub w chmurach googla, azure, czy aws. Firmy z kolei, które trzymają pliki i aplikacje u siebie, mają dość ograniczone łącza.

Zatem gdzie występuje największy problem z wydajnością? Odpowiedzi jest kilka. Pierwszym problemem jest VPN do zasobów firmowych. Firmy przy budowie sieci zakładają, że jakiś skromny procent pracowników będzie pracował zdalnie. Nikt nie zakładał, że będzie to 100%. Tutaj mogą występować problemy z wysyceniem łącza w firmie, brakiem licencji na serwerze VPN albo za słabą wydajnością samego urządzenia. Wszystkie z nich możemy odczuć jako problemy z internetem.

Wideokonferencje, komunikatory w dobie pandemii

Nie mogąc się spotkać osobiście używamy systemów wideokonferencji i globalni dostawcy tacy jak Slack, Microsoft i Cisco mają bardzo duży przyrost połączeń z czym czasami sobie nie radzą. Tutaj zawodzi to co miało uchronić internet przed problemami. Przez konsolidację usług w kilku miejscach jesteśmy skazani na problemy wydajnościowe globalnych graczy. Nawet wykupienie „prywatnego” serwera w chmurze może nam tu nie pomóc, ponieważ sama chmura może mieć problemy wydajnościowe. Tak się stało z Azure, które zaczęło zgłaszać problemy ze stworzeniem nowych serwerów z powodu braków wolnych zasobów (tak, nawet chmury opierają się o fizyczny sprzęt)

Handel się przeniósł w całości do internetu

Innym aspektem siedzenia w domu jest to, że zakupy niespożywcze musieliśmy do niedawna robić za pomocą sklepów internetowych (ale dalej lepiej to robić przez internet niż bezpośrednio). Te już wcześniej były popularne, ale nigdy nie byliśmy zmuszeni korzystać wyłącznie z nich. Tutaj na szczęście mamy duży wybór sklepów ( dużo większy niż w galeriach), a te większe w miarę szybko się dopasowały z wydajnością do zapotrzebowania. Jednak mimo starań da się odczuć spowolnienie działania stron internetowych i sklepów. Wynika to jednak zazwyczaj nie z powodu zapchania internetu, co wydajności serwera/serwerów na których sklep się znajduje.

Łącza mobilne to nie tylko komórki

Na koniec zostawiłem sobie internet mobilny. Tutaj mimo marketingowej papki nigdy nie było tak, że taki internet mobilny mógłby zastąpić internet stacjonarny. Owszem przyzwyczailiśmy się do internetu na komórkach, ale niestety wraz ze wzrostem mocy BTSów rośnie także zapotrzebowanie. Tutaj operatorzy mówią o wzroście ruchu, ale powiedzmy sobie szczerze, są miejsca gdzie i wcześniej wszystko działało wolno, a są i miejsca gdzie parametry są znośne. Niestety łącze mobilne można traktować tylko w kategoriach komórek i łącza zapasowego. Problemem tutaj nie jest jednak sama prędkość, co pojemność sieci i duże opóźnienia. Osoby, który miały do czynienia z voip’em albo wideokonferencją po LTE wiedzą, że niestety nie dawało to rady już wcześniej.

Mam nadzieje, że uspokoiłem trochę tych, którzy to dali się złapać na kolejną medialną aferę. Zapewne minie trochę czasu zanim ludzie dostosują się do nowej rzeczywistości z jaką przyszło nam się zmierzyć. Oby szybko się okazało, że to wrócimy do życia offline. Czego sobie i wam życzę.

Scroll to top